Typerium.pun.pl

Zapraszamy do udziału przedsięwzięciu którego zadaniem jest pokonanie bukmachera .


#1 2009-05-18 15:21:18

Obserwator

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 58
Punktów :   

Filmy

Chcialem dodać swoją recenzję filmu, ale zauwazylem ze nie ma na tym forum odpowiednego tematu - szok ! wiec zakładam

Miło by było, jakby ludzie nie wchodzili tutaj i nie wypisywali jedynie swoje ulubione tytuły, wnosili konstruktywne opinie o filmie ktory widzieli




Ja, Ty i On You, Me and Dupree (2006)



Dzieciństwo szybko się kończy, ale niedojrzałość może trwać wiecznie. Randy Dupree (Owen Wilson) jest idealnym tego przykładem. Choć już dawno stuknęła mu trzydziestka, wciąż imprezuje jak za studenckich czasów i nie ma zamiaru się ustatkować. Praca? Obowiązki? Takie słowa nie istnieją w jego słowniku.
Pewnego dnia Dupree wpada w poważne kłopoty: za jednym zamachem traci mieszkanie, samochód i dorywcze źródło utrzymania. I wtedy właśnie los zsyła mu wybawienie w osobie dawnego kumpla, Carla Petersona (Matt Dillon), który zgadza się przyjąć go pod swój dach. Rzekomo, tylko na kilka dni, góra miesiąc. Ten samarytański odruch niezbyt przypada do gustu żonie Carla, Molly (Kate Hudson). Są małżeństwem dopiero od niedawna i wspólnie próbują wejść w dorosłe życie. Tymczasem Dupree, ze swoimi chłopięcymi nawykami, zaczyna być coraz bardziej uciążliwy. Nie mówiąc o tym, że demoluje prawie cały dom...

- - - -

film dla tych, którzy lubią Owena Wilsona i komedyjki w których ten aktor wystpuje, o wiele bardziej podobało mi się wedding crashers, takze ten filmik oceniam na okolo 6/10, brakowało w nim tego błysku oraz troszke dobijało jednolictwo.

Offline

 

#2 2009-05-18 15:26:34

Skilor

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 23
Punktów :   

Re: Filmy

Cannibal Holocaust (AKA Green Inferno / Ruggero Deodato's Cannibal Holocaust) (1980)




Film jest mrocznym dramatem gatunku...w formie dokumentu. Canibal Holocaust (znany też pod tytułem "Green Inferno") został podzielony na dwie części: w pierwszej akcja rozgrywa się w amazońskiej dżungli, gdzie ekipa żołnierzy (ratowników) poszukuje zaginionej ekspedycji filmowców, która udała się w celu zrealizowania dokumentu o życiu kanibali. W drugiej części akcja przenosi do Nowego Yorku, a dokładnie do studia filmowego gdzie oglądane są szokujące taśmy odnalezione w dżungli przez ekipę ratowników. Taśmy przedstawiają wyprawę trójki filmowców badających obyczaje kanibali, do momentu aż zostają przez nich zaatakowani i żywcem zjedzeni. Z wyprawy już nikt nie powrócił.....

=====================================

dzisiaj zabrałem się za ten filmik, po wcześniejszym przeczytaniu większości komentarzy na filmwebie. Cóż nie powiem, że się zawiodłem, ale teraz mogę napisać, iż troszkę dziwie się niektórym osobom, które piszą - ten film jest chory, niesmaczny itp. Poniekąd taki film wlasnie odzwierciedla rzeczywistość i moim zdaniem warto go zobaczyć, chociaż akurat ja preferuje innego rodzaju kinematografię. Zresztą jak dla mnie prawie nie było w nim mocnych ostrych scen, sam byłem światkiem operacji kregosłupa w szpitalu i musze przyznać, że ten film przy tym co widziałem to pestka. Zapach palonej laserem skóry jest jednak nie do zapomnienia Ci co widzieli również na żywo sekcje zwłok chyba też się ze mną zgodzą. Oczywiscie "Cannibal Holocaust" to mocny film gore i pod tym wzgledem jest godny polecenia, chociazby niektore sceny przyprawiły mnie o uśmiech tj. chociażby scena z anakondą i krokodylem, czyli zwierząt doczepionych do kadru, jednak pewna amatorszczyzna jest zauważalna... ale to film z przed ponad 20 lat wiec mu wybaczam i tak fakt faktem nieźle go nakręcili. Dodatkowym plusem tego filmu jest muzyka, świetnie dobrana do scen Moja ocena to 7/10 warto zobaczyć, przemyśleć, porozmawiać aczkolwiek wybitny to on nie jest.
pozdr,

p.s.
filmik mozliwy do sciagniecia na mininova.org/

Offline

 

#3 2009-05-18 15:35:44

Bools

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 33
Punktów :   

Re: Filmy

#1 Requiem dla snu - Requiem for a Dream



Świat straconych marzeń, czyli koszmar rzeczywistości

"Po obejrzeniu tego filmu nie będziesz tą samą osobą" (Sight & Sound) - zdanie to najkrócej i najlepiej oddaje moc wrażeń jakie przynosi film Darrena Aronofsky'ego "Requiem dla snu". Widziałem w życiu kilka obrazów, które szokują i zmieniają sposób w jaki patrzysz na świat, ale to co zaserwował Aronofsky naprawdę miesza w głowie. Obraz młodego reżysera jest wizją upadku na samo dno ludzi dotkniętych nałogiem i tak naprawdę nie jest istotne jaki to nałóg. Ofiary uzależnienia, czy to narkomanii, czy telewizji, jak to jest w przypadku bohaterów, czy alkoholu lub seksu, podążają w jednym kierunku, po równi pochyłej, na samo dno. Głównymi postaciami filmu są telewizyjna maniaczka Sara Goldfarb (Ellen Burstyn), jej syn Harry (Jared Leto), jego dziewczyna Marion (Jennifer Conelly) oraz ich przyjaciel Tyrone (Marlon Wayans). Jednak to nie ci ludzie są głównymi bohaterami, bohaterem jest ich nałóg.

Wartościowe kino, dające do myślenia i zmuszjące do refleksji, a przy tym nowatorskie i atrakcyjne w swojej formie.

Oscar dla aktorki - Ellen Burstyn

Offline

 

#4 2009-05-18 15:43:04

Czeski_

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 23
Punktów :   

Re: Filmy

#2 Leon zawodowiec - Léon



Kim jest Leon? To zawodowy morderca. Człowiek z zimną krwią pakujący kulki w czółka osób, które z jakichś powodów nie spodobały się innym osobom. To prymitywny analfabeta, darzący jedynym ludzkim uczuciem... roślinkę doniczkową. Ohyda, co? Przeciwnikiem Leona w filmie jest policjant Stansfield, próbujący go schwytać - i zaprowadzić w mieście porządek. Dodatkiem jest tu ofiara - młoda dziewczyna Matylda, której cała rodzina zostaje zabita na jej oczach - i która próbuje w jakiś sposób się pozbierać.

Znacie? Znamy! Tyle tylko, że solidaryzujemy się tu właśnie z mordercą, właśnie on ma tu najwięcej ludzkich cech! To on przygarnia sierotę Matyldę. To on jest wykorzystywany przez osoby, które mianowały się jego przyjaciółmi. To on wreszcie ma w tym filmie jakikolwiek kodeks honorowy. "Biedna ofiara" Matylda najpierw uczy się strzelać do ludzi, potem zaś kibicujemy jej w uwodzeniu Leona, komisarz Stansfield zaś, odpowiadający zresztą za masakrę w jej mieszkaniu - to jedna z najbardziej przerażających postaci w dziejach kina. Efekt jest taki, że wszyscy przyklaskujemy Leonowi, zabijającemu kolejnych antyterrorystów...

Po co Besson zrealizował taki film? Może po to, by ukazać nam potęgę rządzących naszą wrażliwością schematów? Może by pokazać, że nie wszystko jest takie, jakie wydaje się na powierzchni, że głębia może być odwrotnością? A może po to, by Gary Oldman mógł zagrać swą życiową rolę (niedocenioną zresztą nawet nominacją do Oskara)?

Offline

 

#5 2009-05-18 15:46:39

Thor

Administrator

Zarejestrowany: 2009-05-17
Posty: 189
Punktów :   

Re: Filmy

Jeden z moich ulubionych

#3 Porachunki - Lock, Stock and Two Smoking Barrels




Jest to film nie tyle o londyńskim podziemiu kryminalnym, ile o tym, jak wygląda film gangsterski.

Lock, stock and barrel" to określenia części pistoletu. To także nazwa, którą przetłumaczyć można na polskie "mydło i powidło", czyli miejsce, w którym znaleźć można wszystko: popielniczkę i obraz Michała Anioła, telewizor i klatkę dla królika, karafkę i słonia. O ile to pierwsze znaczenie odpowiada treści filmu, o tyle druga interpretacja jest myląca. "Porachunki" to wcale nie "mydło i powidło", ani pod względem przynależności gatunkowej, ani wizualnego stylu czy sposobu gry.

Przeciwnie, autorskie (reżyser jest też autorem scenariusza) dzieło Guya Ritchiego to film gangsterski, którego czystości nie dorównuje nic, co kinematografia brytyjska wyprodukowała w tym gatunku w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Znajdziemy więc tutaj typowego mafioso (o ksywie Król Porno), który nie ma zwyczaju brudzić sobie rąk, bo zatrudnia gromadę gangsterów o mniej lub bardziej zabawnych pseudonimach, wyręczających go w biciu i strzelaniu. Jest jeszcze wojna gangów narkotykowych, w której ginie prawie każdy, kto zginąć może, jest gromadka niewinnych i sympatycznych chłopaków, zaplątanych w straszne tarapaty i prawie zupełny brak kobiet.
Wszystko jest tak krystalicznie gangsterskie, łącznie z zanurzonymi w ciemnościach ulicami Londynu, pubami, rozbieranymi barami i ich zapleczami, że wygląda trochę niepoważnie. O to także chodzi - film Guya Ritchiego to coś pomiędzy pastiszem a parodią gatunku, co po angielsku nazywa się "spuff".
Mimo iż w "Porachunkach" odnaleźć można wszystko, co widziało się już w kinie wiele razy, film ten urzeka świeżością. W znacznym stopniu jest to zasługa tempa akcji - wydarzenia rozgrywają się tak szybko, że trzeba się nieźle koncentrować, by połapać się w meandrach fabuły. Tak wyświechtane określenie jak "styl MTV" doskonale pasuje do sposobu prezentacji zdarzeń: zdjęcia są często przyśpieszone albo zwolnione, a akcja rozgrywa się równocześnie na kilku planach. Guy Ritchie skorzystał też - i chwała mu za to - głównie z młodych i mało znanych aktorów, którzy (jak to miało miejsce w przypadku "Trainspotting"), zaledwie kilka dni po premierze trafili na okładki popularnych pism. Pokrewieństw z
"Trainspotting" odnaleźć można więcej, na przykład kamera umieszczona jest przeważnie blisko podłogi, prawdopodobnie po to, by podkreślić, że mamy do czynienia z chorym podbrzuszem Londynu, a może także, by zaznaczyć, że Bacon, Soap, Tom i Eddy patrzą na świat z pozycji tych, na których inni patrzą z góry. Cała wstępna sekwencja, w której bohaterowie zostają zamrożeni w kadrze, a głos z offu przedstawia ich widzom, jest żywcem zaczerpnięta z przeboju DannyŐego BoyleŐa. Od czasów Tarantino nikt się jednak nie przejmuje brakiem oryginalności - im cytaty wyraźniejsze i łatwiejsze do rozpoznania, tym nawet lepiej. "Porachunki" w jeszcze większym stopniu niż takie brytyjskie przeboje ostatnich lat, jak "Cztery wesela i pogrzeb" czy "Notting Hill", z jednej strony wykorzystują modę na angielszczyznę, a z drugiej ją kreują. Angielszczyzna to w tym przypadku nie tyle golf czy antyczna broń, ile język. Mamy tu do czynienia z kilkoma jego rodzajami. Z tego powodu uznanie "Porachunków" za film akcji jest niewłaściwe - jest to bowiem film akcji i dialogu. Oprócz Cockneya mamy do czynienia ze snobistyczną wersją angielskiego, a także z angielszczyzną z północy.
Jednakże "inwestycja" w język jako źródło humoru i sposób określenia tożsamości bohaterów, choć przyniosła świetne rezultaty w rodzinnym kraju bohaterów, niesie z sobą niebezpieczeństwo, że nie sprosta trudom podróży - co jest bowiem zabawne dla Brytyjczyka, po przetłumaczeniu, traci sporą część swego znaczenia.
O ile niuanse zabawnych powiedzonek mogą umknąć uwadze polskich widzów, o tyle piosenki z pewnością zostaną odnotowane i docenione. Mamy tu do czynienia ze starymi przebojami, śpiewanymi przez Dusty Springfielda i Jamesa Browna oraz nowymi wersjami starych piosenek, wykonanymi przez grupę Ocean Color Scene. Mnie samej najbardziej podobały się nie przeboje angielskie, lecz wykorzystanie motywu Theodorakisa z "Greka Zorby" podczas najbardziej dramatycznego epizodu filmu. Pomysł z "Zorbą" wskazuje na to, że aby zrealizować dziś udany film gatunkowy, warto znać kino współczesne i dawne, z własnego podwórka i z cudzych. Taka znajomość pomaga bowiem wyczuć, w którym momencie do lufy pistoletu załadować troszkę mydła (albo powidła) - nie na tyle, by uniemożliwić wybuch, ale wystarczająco, by miał on miły i zabawny dźwięk.

Offline

 

#6 2009-05-18 16:33:19

ProVocator

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 14
Punktów :   

Re: Filmy

#4 Święci z Bostonu - Boondock Saints, The



Fabuła "Świętych z Bostonu" jest prosta, jak budowa cepa. Oto dwóch braci, głęboko wierzących Irlandczyków, podczas bójki w barze naraża się rosyjskiej mafii, która próbuje sobie podporządkować zamieszkiwaną przez nich okolicę. Bandyci zostają pokonani, ale jak się okazuje na krótko, bowiem następnego dnia powracają z zamiarem zabicia braci MacManus. Ci jednak stawiają napastnikom czynny opór i w konsekwencji zabijają swoich prześladowców. Kiedy zwłoki Rosjan zostają znalezione przez policję do akcji wkracza FBI w osobie agenta Paula Smeckera (Willem Dafoe). Ekscentryczny stróż prawa, słuchający podczas pracy operowych arii szybko odkrywa, iż nie było to zaplanowane zabójstwo i nie ma ono, wbrew pierwszy podejrzeniom, nic wspólnego z mafijnymi porachunkami. Co więcej, skruszeni bracia sami zgłaszają się na policję, gdzie przyznają się do zabicia gangsterów. I w tym miejscu cała historia mogłaby się zakończyć, gdyby informacja o bójce nie przedostała się do prasy.........
"Święci z Bostonu" to, moim zdaniem, film godzien polecenia, który koniecznie powinni obejrzeć miłośnicy Quentina Tarantino oraz Johna Woo (szczególnie jego twórczości z czasów, kiedy pracował w Hong Kongu). Obraz oferuje nam szybką akcję, niezłą muzykę, sporo specyficznego humoru i solidne aktorstwo. Jest to z całą pewnością jeden z ciekawszych debiutów ostatnich lat i pozostaje nam mieć nadzieję, że kolejny obraz Troya Duffy będzie jeszcze lepszy.

Offline

 

#7 2009-05-18 16:47:18

M.

Moderator

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 126
Punktów :   

Re: Filmy

#5 Ostatni samuraj - Last Samurai, The



Film wart zapamiętania (kino)

Może trochę zbyt dużo mówiło się o tym filmie, jako o "pewniaku do Oscara". Realizatorzy zrobili koło niego zbyt wiele szumu. A doceniona została właściwie tylko rola drugoplanowa Kena Watanabe i muzyka...

Akcja "Ostatniego Samuraja" dzieje się w XIX Japonii. Powoli staje się ona coraz bardziej nowoczesna. Po prostu trudno uwierzyć, że to państwo ma aż kilkutysięczną tradycję, którą utworzyli głównie samurajowie, dla których najważniejszymi wartościami życiowymi były duma, honor i walka w obronie własnej ojczyzny.


Film opowiada o tym, jak kapitan Nathan Algren (Cruise), męczony koszmarami alkoholik, a w przeszłości bohater wojny indiańsko - amerykańskiej, przyjmuje propozycję wyjazdu do Japonii, gdzie ma szkolić wojsko cesarza Meiji. Ta nowoczesna armia ma zastąpić tradycyjny system, polegający na zatrudnianiu samurajów do obrony terytorium. Żołnierze mają wytępić wszystkich samurajskich wojowników, którzy nie zgadzają się na upowszechnianie w Japonii zachodniego stylu życia. Skutkiem tego jest zbrojne powstanie rebeliantów, pod wodzą Katsumoto (Watanabe właśnie). Algren dostaje się do nich do niewoli. Stopniowo zaczyna podziwiać tych ludzi, ich styl życia i walki. Coraz bardziej fascynuje go osoba Katsumoto i jego kodeks postępowania. Wreszcie odnajduje to, czego nigdy wcześniej nie zaznał - spokój i miłość. Dzięki temu przechodzi wewnętrzną przemianę, oraz przyłącza do partyzantów. Postanawia walczyć o to, co dane mu było pokochać... Gdy powstańcy ruszają w ostatni bój, Nathan staje do nierównej walki u boku swego przyjaciela Katsumoto i innych samurajów, aby walczyć o kilkusetletnią tradycję...

Offline

 

#8 2009-05-18 20:19:46

LucasWr

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 25
Punktów :   

Re: Filmy

Temat podupadł jakiś czas temu, więc najwyższa pora go reaktywować ;-) Na początek klasyka komedii.



Żywot Briana Life of Brian (AKA Monty Python's Life of Brian) (1979)

Bohaterem filmu jest rówieśnik Jezusa, który urodził się - pamiętnej nocy - w Betlejem, w sąsiedniej stajence. Losy chłopca o imieniu Brian są przewrotną paralelą losów Chrystusa. Także zostaje uznany za Mesjasza i ukrzyżowany.
Opis producenta

Cóż, Life of Brian (nie wiem czemu, ale wolę używać oryginalnych tytułów zamiast spolszczeń) może nie przypaść do gustu wielu osobom. Taki urok wyspiarskiego poczucia humoru. Ja jednak, jako wielki fan zarówno angielskiego, jak i czarnego (a już najlepiej czarnego i angielskiego zarazem) humoru jestem tym filmem zachwycony. Ale po kolei.

Na początek aktorstwo. Jak w każdym filmie Monty Pythona, każdy z członków drupy zagrał kilka ról. I tak Graham Chapman jest odtwórcą roli tytułowego Briana, ale także na przykłąd Rzymianina a wdzięcznym imieniu Biggus Dickus. John Cleese wciela się w Rega, założyciela i przywódcę Judejskiego Frontu Ludowego, organizacji walczącej o m.in. o wolność Żydów. Również reszcie ekipy Pythonów przypadło po kilka ról. Poziom aktorstwa jest dobry (najlepiej moim zdaniem zaprezentował się Chapman, ale też grał chyba najwięcej), ale to nie aktorstwo jest głównym atutem filmu. Ale o tym za chwilę.

Kolejna sprawa to scenografia, muzyka i efekty specjalne. Zacznę może od końca. Akcja filmu dzieje się w roku 33 naszej ery, więc tych z oczywistych względów nie mogło być wiele. Co nie znaczy, że się nie pojawiły. Chodzi tu głównie o scenę ze statkiem kosmicznym. Nie są najwyższych lotów, ale za to są utrzymane w stylu Latającego Cyrku. Dalej muzyka. Tej też nie było za wiele, ale gdy już się pojawiała, idealnie pasowała do klimatu sceny. No i niezapomniana i legendarna już finałowa piosenka, do której link zamieściłem na końcu recenzji. Scenografia zaś oddaje klimat pierwszych lat chrześcijaństwa (w Pythonowski sposób oczywiście). Film ma już swoje lata i to widać, jednak mimo tego wciąż nieźle wyglądają pałac Piłata, targ czy koloseum. Nie jest to co prawda Ben Hur, ale też nie było takiego zamierzenia.

Teraz czas na najważniejsze, a mianowicie skecze. Jednym słowem - genialne. Film ten jest satyrą nie tylko na religię chrześcijańską, ale także na zachowania ludzkie. I to właśnie grupa Pythona pokazała znakomicie. Każdy skecz, każda scena bawi. Każdy ma swój ulubiony. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadły: scena ukamieniowania, rozmowa Piłata z Brianem w obecności centurionów oraz scena ukrzyżowania z genialnym "szwadronem samobójców". Satyryczne spojrzenie na sytuację na świecie doskonale znajduje odzwierciedlenie w obecnych czasach. Przykładów nie trzeba długo szukać - spotkanie Judejskiego Frontu Ludowego z Kampanią dla Wolnej Galilei (problem porozumienia w walce o wspólny cel), rozmowa Briana z tłumem przed jego domem (brak indywidualizmu w tłumie) czy przemówienie Piłata do ludu (naśmiewanie się z ułomności innych). Również dialogi stoją na najwyższym poziomie i powodują pojawienie się łez w oczach. Żeby nie zdradzać fabuły, przykład z pierwszej sceny.
Rozmowa matki Briana (MB) z Trzema Mędrcami (TM) w noc Bożego Narodzenia w stajence.
MB: A wy co za jedni?
TM: Jesteśmy trzema mędrcami.
MB: Co?
TM: Jesteśmy trzema mędrcami.
MB: To dlaczego szlajacie się po oborach o 2:00 w nocy? To niezbyt mądre.
Takich przykładów jest więcej, cały film jest nimi wypełniony.

Podsumowując, film ten jest dla mnie esencją angielskiego poczucia humoru. Zabawne skecze, dowcipne dialogi - ot, cały Monty Python. Jednakże w całym tym satyrycznym ujęciu świata pojawiają się ważne problemy dotykające ludzkości, To sprawia, że film zarówno śmieszy, jak i sprawia że poddajemy się refleksji...

10/10

Ciekawostki: Life of Brian został uznany za najzabawniejszą komedię wszechczasów w rankingu Channel Four (UK) "50 najllepszych komedii". Co prawda należało się spodziewać, że na angielskiej liście pierwsze miejsce otrzyma film pochodzący z Wysp, jedna ja całkowicie się z tym zgadzam.

A oto piosenka końcowa, która każdemu chyba jest znana -
Always Look on the Bright Side of Life

Offline

 

#9 2009-05-18 22:25:03

kwiatuu

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 28
Punktów :   

Re: Filmy

Flashbacks of a Fool
(2008)

http://www.filmweb.pl/f43...+of+a+Fool,2008

ciekawy scenariusz... ciekawa historia... ale Craig jakby tutaj kompletnie nie pasował mimo, że się stara, zdecydowanie udana końcówka filmu ( niebanalna i uczuciowa ) wybija moją ocenę tego filmu - mimo to max 5/10

Offline

 

#10 2009-05-18 23:17:16

Doberman90

Moderator

Zarejestrowany: 2009-05-17
Posty: 54
Punktów :   

Re: Filmy

Spotkanie
Visitor, The (AKA Visitor, The (I)) (2007)


Poruszająca opowieść o przyjaźni i miłości, która przekracza granice. Film wyprodukowany przez nominowanego do Oscara za „Bezdroża” Michaela Londona, wyreżyserowany przez Toma McCarthy’ego, twórcę filmu „Dróżnik”. „Spotkanie” było prezentowane na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym (wtedy pod roboczym tytułem „Gość”). Film jest ponadto laureatem wielu nagród filmowych, w tym Gotham Award. Filmową muzykę skomponował nagrodzony Oscarem Polak, Jan A.P. Kaczmarek. Znużony codziennością Walter Vale (Richard Jenkins), wykładowca akademicki z Connecticut, w zaskakujących okolicznościach spotyka na swojej drodze parę młodych imigrantów. Tarek (Haaz Sleiman) i jego dziewczyna Zainab (Danai Gurira) wynajmują nielegalnie jego mieszkanie w Nowym Jorku. Walter godzi się jednak, aby pozostali jego gośćmi, dopóki nie znajdą nowego domu. Tak rozpoczyna się znajomość, która dla pogrążonego w rutynie profesora stanie się inspiracją do zmiany dotychczasowego życia. Dla pary imigrantów znajomość z Walterem będzie miała równie przełomowe skutki. Zrodzi się między nimi przyjaźń, która pozwoli aresztowanemu wkrótce przez urząd imigracyjny Tarekowi przetrwać najtrudniejsze chwile odosobnienia. Profesor poznaje matkę Tareka, z którą wspólnie spędzony czas okaże się cennym prezentem od losu...!!!

http://www.filmweb.pl/f393689/Spotkanie,2007

subtelny, delikatny, uczuciowy... jak nie lubię oglądać dramatów ( męczę się na nich, zasypiam etc. etc. ) tak ten mnie poruszył... to na pewno jeden z niewielu filmów z tego gatunku, który mnie bardzo zaciekawił i poruszył, a ogłądałem go w oczekiwaniu i napięciu, mimo, że fabuła jak to w dramacie jest delikatnie mówiąc spokojna... genialna rola Richarda Jenkinsa i godna polecenia muzyka Jana A.P. Kaczmarka.

8+/10 !

Offline

 

#11 2009-05-18 23:27:52

Stokal

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-05-18
Posty: 41
Punktów :   

Re: Filmy

GranatowyPrawieCzarny
Azuloscurocasinegro (AKA DarkBlueAlmostBlack / Dark Blue Almost Black / Azul oscuro casi negro) (2006)

Jeden z moich ulubionych filmów, co wynika przede wszystkim z tego, że uwielbiam hiszpańskie kino. Jorge - pracuje, kończy studia, opiekuje się ojcem. Poznaje Paulę. Jorge szuka pracy, chce walczyć z losem, który przygotowuje dla niego coś innego...

Pozwolę sobie skopiować z FW pewien fragment:

GranatowyPrawieCzarny to stan ducha, niepewna przyszłość, kolor. Kolor którego czasem nie rozpoznajemy, który zmienia się w zależności od światła, kąta patrzenia i nastawienia. Kolor, który przypomina, że czasem się mylimy, a rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pbfnaruto.pun.pl www.bajubaju.pun.pl www.akwariumslodkowodne.pun.pl www.polskipopserver.pun.pl www.byledoprzerwy.pun.pl